Może by najlepiej było zbudować sobie rodzaj ogromnej jakby menażeryji jarmarcznej i tak się przewozić z naszemi dziećmi z miejsca na miejsce. Będzie to la troisième manière de l’Oeuvre [trzecia droga Dzieła] na wózku – pisała po ogłoszeniu dekretu o tzw. rugach pruskich Jadwiga Zamoyska. Chociaż fantazja Generałowej miała zdecydowanie żartobliwy odcień, dobrze oddaje, w jak trudnym położeniu znalazła się po 1885 roku Szkoła Domowej Pracy Kobiet.

Opowieść rządzi się swoimi prawami, Droga Czytelniczko. Jednym z nich jest obowiązek utrzymania napięcia, co w tym przypadku nie nastręcza trudności. Po historii powstania Zakładu Kórnickiego oraz okoliczności jego uruchomienia przyszedł czas na opisanie najbardziej burzliwego okresu w jego dziejach, przynajmniej pod względem terytorialnym. Jak to jest podnajmować dom od dzieci? Co może się zdarzyć na dworcu kolejowym? O tym w dzisiejszej, trzeciej już części opowieści o Szkole Jadwigi Zamoyskiej.

Lubowla

Jadwiga z Działyńskich Zamoyska (1831–1923), obraz olejny na tekturze autorstwa Marii Zamoyskiej, pomiędzy 1900 a 1923, (ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej PAN, sygn. MK 4446)

Po latach spędzonych w kórnickim folwarku nagłe wyrwanie Zakładu z tej codzienności stanowiło dla kierujących nim kobiet nie lada wyzwanie. Nie wiadomo było, jak długo potrwa zarządzone przez Prusaków wygnanie i czy w ogóle istnieją szanse na legalny powrót Zamoyskich do rodzinnego majątku. Przymiotnik „legalny” występuje w poprzednim zdaniu nieprzypadkowo, gdyż Maria i Jadwiga Zamoyskie niczym bohaterki najlepszych powieści przygodowych kilkukrotnie incognito przeprawiały się przez granicę zaborów, aby doglądać spraw szkolnych.

Podczas jednej z takich eskapad, w czerwcu 1886 roku Generałowa została na krótko aresztowana za przebywanie w Kórniku wbrew prawu. Marii Zamoyskiej udało się zaś zbiec z Prus w przebraniu. Po tym wydarzeniu nie ryzykowano kolejnych wizyt, chociaż założycielka szkoły podejmowała jeszcze próby przesyłania nauczycielkom zaszyfrowanych dyspozycji. Metoda była jednak zawodna – po pierwsze adresatkom nie zawsze łatwo udawało się odczytać zawoalowane instrukcje, po drugie zaś część listów ginęła, wyłapywana przez pruską cenzurę. Wobec tego zapadła decyzja o przeniesieniu placówki.

Propozycja reaktywacji Szkoły na dalekim Spiszu pojawiła się jeszcze przed oficjalną decyzją Landratu Pruskiego o wydaleniu Zamoyskich. Złożył ją Andrzej Zamoyski, bratanek generała Władysława Zamoyskiego, krótko po swoim ślubie z księżną Karoliną Burbon-Sycylijską. Nowożeńcy zakupili majątek właśnie w Lubowli, z urokliwym trzynastowiecznym zamkiem na wzgórzu (a raczej jego pozostałościami), domem u jego podnóża i przyległym folwarkiem częściowo zamieszkanym przez rodziny czeladnicze, a częściowo pozostającym do zagospodarowania. Zdaniem Zamoyskiego miejsce doskonale nadawało się na potrzeby dzieła jego stryjenki. Wobec niemożności znalezienia dla Szkoły innego miejsca, Generałowa zdecydowała się skorzystać z propozycji krewniaka. Początkowo rozważała to miejsce tylko na filię placówki, w której miały schronić się wygnane z zaboru pruskiego osoby. Czas pokazał, że dzieło Zamoyskiej podróżowało wraz z nią.

Oddalona o kilkanaście godzin drogi od Krakowa Lubowla skutecznie ukrywała Szkołę na mapie ziem polskich. Zaletami nowej lokacji było podleganie administracji austriackiej, znacznie łagodniejszej dla prywatnych inicjatyw edukacyjnych osób polskiego pochodzenia. Niewielkie koszty korzystania z miejsca pokrywały właściwie same uczennice, służąc młodemu małżeństwu Zamoyskich pracą domową. Remonty prowadzono z kieszeni właścicieli. Przestrzeń wydawała się dużo bardziej sprzyjać nauce i dyscyplinie. Zamoyska pisała do jednego z francuskich oratorian:

Budynki są wspaniale rozmieszczone […] z dwoma dużymi dziedzińcami pośrodku. Nasze okna wychodzą na jedno z takich podwórek i pozwalają nam studiować – obok zwyczajów kaczek i kurczaków, krów i cieląt – zwyczaje dzieci parobków, które mieszkają wokół tego podwórza.

Andrzej Przemysław Zamoyski (fot. Jan Mieczkowski, ze zbiorów Muzeum Zamoyskich w Kozłówce)

Nauczycielki posiadały już także doświadczenie – coś, czego brakowało im jeszcze w Kórniku i co umożliwiło sprawniejsze niż za pierwszym razem wdrożenie rutyny nauczania. Niestety, obok zalet nowego miejsca bardzo szybko zaczęły pojawiać się przeszkody. Brakowało wszystkiego – pokoi, pracowni, mebli, a nawet sztućców, o których przywiezienie proszone były nowe uczennice. Miejscowy klimat sprzyjał chorobom. Maria Zamoyska z powodu „złego powietrza” zapadła w Lubowli na silną chorobę skóry. Krytykowano też znaczne oddalenie Szkoły od większych ośrodków miejskich, jak Kraków. Jednak głównym powodem decyzji o opuszczeniu majątku podawanym przez Generałową w listach był niedostatek opieki duszpasterskiej. Miasteczko z kościołem położone było o kilka kilometrów od folwarku, na drugim brzegu rzeki, co znacznie utrudniało realizowanie duchowej strony nauczania. W dodatku miejscowi księża nie znali języka francuskiego, w którym spowiadała się część nauczycielek.

Poszukiwanie nowej siedziby ponownie rozregulowało życie placówki i pochłonęło kilka miesięcy wytężonej pracy. Preferowano wynajem nad zakup, przede wszystkim ze względów finansowych, ale również z powodu niepewności co do przyszłości Zakładu, spotęgowanego przez wyrzucenie z Prus. Jak pisała w sierpniu 1887 roku Generałowa:

czy to bezpiecznie nad granicą sobie gniazdo układać, tak jakby rękawicę rzucać tym, którzy tylko na to czyhają, ażeby mieć się czego chwycić. W naszym położeniu może najroztropniej najmować, bo jeżeli przyjdzie porzucić mniejsza strata.

Lista potencjalnych majątków odwiedzanych przez Zamoyskie i ich współpracownice nie miała końca. Kwestia, czy zimować kolejny rok w Lubowli, czy wprowadzić się naprędce, dzieliła zespół. Brano pod uwagę między innymi miejscowości Grybów (Grzybów), Zarzyce, Wysok, Tyniec, Tarnów, Polankę, Balkę, Zakrzewko, Szytkowice, Ludwinowo, Płazy. W końcu, w drodze eliminacji, zdecydowano się na wynajęcie domu w Kalwarii. Sprawa przedłużała się jednak, ponieważ dom należał do nieletnich dzieci, a ich opiekun wyjechał w interesach. W dodatku, kiedy wrócił, zawyżył cenę wynajmu. Przenosiny rozpoczęto dopiero w październiku 1887 roku, a zakończono w święta Bożego Narodzenia.

Kalwaria

Lokalizacja nowego miejsca była dużo lepsza – znacznie bliżej Krakowa i w pobliżu linii kolejowej. Koszty najmu wyniosły 1300 florenów rocznie, dodatkowo potrzebowano kolejnych 500 florenów na wynajęcie oficyn. Remontu wymagał dach domu, na który trzeba było przeznaczyć 1000 florenów. Budynek był co prawda umeblowany, ale brakowało pomieszczeń gospodarczych. Właściwie od razu było jasne, że zabraknie miejsca dla prognozowanej liczby uczennic (w poprzednim roku było ich około 60), a otrzymywano już zapytania o przyjmowanie nowych kandydatek. Przede wszystkim nie było ogrodu do uprawy jarzyn i miejsca do hodowli trzody, a jedynie publiczny park. Teren był bagnisty, a wilgoć sprzyjała nawracającym chorobom. W porównaniu z Lubowlą, w której po roku od osiedlenia się Zakład funkcjonował już bardzo sprawnie, Kalwaria przedstawiała się jako miejsce niemożliwe do poprowadzenia placówki.

Pierwszy zespół nauczycielek i współpracownic w Kalwarii Zebrzydowskiej, 1888 rok. W środku Jadwiga Zamoyska”, (ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej PAN, sygn. 2316)

Z placówki kalwaryjskiej pochodzą pierwsze zdjęcia grupowe, wykonywane na tle wynajętego domu. Uczennice, noszące podobnie jak w Kórniku charakterystyczne czepki, prezentują się na nich na ogół schludnie i z uśmiechem. Niestety, te pozowane fotografie nijak miały się do postępującej dezorganizacji spowodowanej przeprowadzką i prawie całkowitym nieprzystawaniem miejsca do misji Szkoły. Trudno było uczyć prac ręcznych i zarządzania gospodarstwem domowym na tak małej przestrzeni. Część pokoi nauczycielek była przechodnia, a uczennice miały problem z odnalezieniem swoich przyrządów pracy, własnych mioteł czy ręczników. Odwiedziny gości odbywały się z dużą częstotliwością, kilka razy w tygodniu. Dyscyplina i porządek zajęć opisywane w odniesieniu do Kórnika zostały zastąpione w Kalwarii przez chaos organizacyjny. Zgodnie z przyjętym planem odbywały się właściwie tylko ćwiczenia duchowe, prowadzone przez Marię Zamoyską na wzór ignacjański.

Róża z Potockich Raczyńska, primo voto Krasińskiej, 1912 r. Portret autorstw Olgi Boznańskiej (ze zbiorów Muzeum Pałac w Rogalinie, nr inw. MNP FR 10)

Praktycznie pół roku po przeprowadzce rozpoczęto szukanie nowego domu. Sprawa toczyła się jednak podobnie, jak w przypadku opuszczenia Lubowli – pomimo zaangażowania ogromnej liczby osób nie można było znaleźć odpowiedniego miejsca. Maria Zamoyska z myślą o Szkole zakupiła majątek Rząska, który jednak zaraz sprzedała z powodu złego stanu zabudowań. Generałowa bezskutecznie starała się u władz pruskich o możliwość powrotu do Kórnika. W końcu, z braku innych pomysłów, w sierpniu 1889 roku postanowiono obejrzeć zakupione przez Władysława Zamoyskiego trzy miesiące wcześniej dobra kuźnickie w Zakopanem.

Zakopane – Adasiówka

W 1889 roku Kuźnice ani nie nadawały się do zagospodarowania na potrzeby Zakładu, ani teoretycznie nie spełniały kryteriów Generałowej, jednak dostrzeżono w nich potencjał. Przede wszystkim Zakopane cieszyło się zainteresowaniem turystów i turystek. Zapewniało to Szkole większą popularność niż dotychczasowe lokalizacje, szczególnie wśród młodych, zamożnych kobiet, które pojawiały się w górach, aby podreperować swoje zdrowie. Po drugie, duża liczba księży i mała liczba kościołów gwarantowała, że kaplica zakładowa będzie miała obsadę. Po trzecie, klimat górski był znacznie zdrowszy od tego w Lubowli i Kalwarii. Wreszcie, silny wydźwięk patriotyczny sprawy zakupu dóbr zakopiańskich korespondował z ideą służenia Ojczyźnie propagowaną przez Szkołę. Wobec decyzji o osiedleniu się w Kuźnicach należało znaleźć jeszcze jedno miejsce przejściowe, aby przeczekać czas ich remontu na potrzeby Zakładu.

To, co wydarzyło się potem, ma niejednoznaczne odbicie w źródłach, ale w każdej wersji historii nosi znamiona zupełnego zbiegu okoliczności. Maria Zamoyska w swoich wspomnieniach podaje, że na dworcu kolejowym w Zakopanem hrabina Róża z Potockich Krasińska zaczepiła jej matkę i brata z propozycją wynajęcia jej willi „Adasiówka” (nazwanej tak na cześć syna, Adama); Jadwiga Zamoyska, że taką propozycję otrzymała od hrabiny Krasińskiej listownie, w odpowiedzi na wieść o planowanych przenosinach Zakładu do Kuźnic. Jaka nie byłaby prawda, po raz kolejny udało się uratować trudną sytuację placówki. Na Adasiówkę zdecydowano się błyskawicznie i podpisano umowę dzierżawy za cenę 35 tysięcy talarów na dwa lata.

Willa Adasiówka na początku XX wieku (ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej PAN, sygn. 9432)

Willa miała 38 przestronnych pokoi, kaplicę, pralnię i kuchnię. Znajdowała się w pobliżu przyszłej siedziby Szkoły w dobrach kuźnickich, możliwe więc było doglądanie remontów. Minusem Zakopanego była, ponownie, jego odległość od Krakowa i złe połączenie kolejowe – ostatnia stacja znajdowała się 40 kilometrów od miejscowości, w Chabówce. Istniały trudności z dowożeniem potrzebnych do prowadzenia Szkoły materiałów i produktów. Bardzo kłopotliwym wyzwaniem było dostosowanie się uczennic i nauczycielek do odmiennego pojęcia upływu czasu wśród lokalnej ludności, uzależnionego od pór roku i sezonu turystycznego, a znacznie wpływającego na organizację pracy. Zakopane w okresie wiosenno-letnim przeżywało turystyczne oblężenie. Zdarzało się, że brakowało wtedy ubiorów i jedzenia, stąd szwalnia i kuchnia zakładowa działały na pełnych obrotach, a uczennice pracowały nawet nocami. Z kolei robotnicy w Kuźnicach nie pracowali w ogóle, zajęci obsługą turystów. Z końcem lata wszystko zaczynało wracać do spokojnej normy, za chwilę jednak do Zakopanego wracały srogie zimy.

Plan budynków Szkoły w Kuźnicach z 1892 rok, zamieszczony w „Pisemku Kuźniczanek”, (ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej PAN, sygn. BK 14787/2, k. 1379v)

Te małe niedogodności były jednak nieporównywalne do trudów ostatnich lat. W nowym miejscu szybko zorganizowano pracę. Zagospodarowano ogród, w którym, ku powszechnemu zdumieniu górali, udało się uczennicom wyhodować dorodne jarzyny i kwiaty. Pod kierownictwem Julii Zaleskiej zorganizowano zajęcia w kuchni i uruchomiono aptekę. Maria Zamoyska prowadziła lekcje muzyki, historii i religii. Ludwika Chiżyńska, która przebywała od kilku miesięcy w Zakopanem ze względów zdrowotnych, powróciła do Szkoły jako nauczycielka rachunków. Lucie de Beaupré została szefową kredensu i gospodynią domu. Generałowa zajęła się ogólnym kierownictwem i korespondencją zakładową, spływającą nieustannie i dotyczącą przede wszystkim przyjęcia nowych uczennic. Spośród dotychczasowych absolwentek, które zdecydowały się przez kilka miesięcy praktykować w placówce jako nauczycielki i wychowawczynie, utworzono korpus tzw. młodych pań, którym powierzano małe grupy uczennic do opieki.

W 1891 roku z inicjatywy Marii Zamoyskiej urządzono w Dolinie Kościeliskiej szałas-schronisko, w którym w sezonie turystycznym sprzedawano wyroby zakładowe. Pomysł był niezwykle trafiony – nie tylko promował Szkołę, ale również poprawiał jej sytuację finansową i pozwalał otworzyć się na relacje z miejscowymi. W kolejnych latach rozwinięto tę działalność. Otwarto restaurację w Wąwozie Kuźnickim, w niewielkiej odległości od Adasiówki. Dostatek przestrzeni, szybko powiększająca się liczba uczennic i rosnąca liczba opiekunek sprawiały, że Zakład rozwijał się bardzo dynamicznie. Pozostawało tylko czekać na otwarcie nowej siedziby.

Kuźnice

Kuźnice od początku XIX wieku należały do węgierskiej rodziny Homolacsów, która przez lata z powodzeniem zarządzała funkcjonującymi tam hutami hamerskimi (żelaza). W 1869 roku, wobec wyczerpywania się złóż metalu, majątek sprzedano baronowi Ludwikowi Eichbornowi, a w 1875 roku całkowicie wygaszono piece hutnicze. W latach 1875–1879 w Kuźnicach mieścił się pierwszy zakopiański zakład wodoleczniczy prowadzony przez Ludwika Ganczarskiego, a później Wenantego Piaseckiego. Uruchomiono także dwie papiernie, które jednak nie przyniosły oczekiwanych zysków. W 1888 roku zadłużony majątek wystawiono po raz pierwszy na licytację. Wobec jej unieważnienia dobra zakupił rok później w drodze agresywnej licytacji przedstawiciel Władysława Zamoyskiego za kwotę 460 002 złotych i 3 centów. Odbiło się to szerokim echem w polskiej prasie i miało głęboki wydźwięk patriotyczny.

Pocztówka z wizerunkiem Kuźnic (widoczne restauracja i mydlarnia) (ze zbiorów Biblioteki Narodowej, sygn. 16917)

Przenosiny placówki na nowe miejsce rozpoczęto pod koniec lipca 1891 roku. Centralny budynek stanowiła dawna siedziba dyrekcji hut hamerskich, do której dobudowano drewniane piętro i strych. Szkic nowej siedziby Zakładu zachował się w kilku źródłach, w tym w liście Jadwigi Zamoyskiej do Elżbiety Czartoryskiej z 10 grudnia 1891 roku i w „Pisemku Kuźniczanek”, prenumerowanym przez byłe uczennice.

Oprócz remontu budynku głównego dobudowano między innymi miejsce na pracownię introligatorską (w 1893 roku) nową pralnię (w 1906), mleczarnię (w 1907), remizę do drewna (w 1908), szopę do trocin, stodołę i drwalnię (w 1910). Nieustannie prowadzono remonty, do tego unowocześniano wnętrza. Sprowadzono między innymi generator z Kórnika, który napędzał maszyny elektryczne oraz pompy wodne i kocioł grzewczy. Staraniem administratorów uregulowano również potok Bystra, który do tej pory stanowił zagrożenie powodziowe, i wybudowano stację kolejową w pobliżu Szkoły. Stopniowo powiększał się żywy inwentarz. Nieprzerwanie działała także restauracja zakładowa, w późniejszych latach przekształcona w przynoszącą spore dochody mydlarnię. Na miejscu uruchomiono również pocztę „Zakopane II”, z której korzystały uczennice.

Współczesne zdjęcie Kuźnic (fot. J. Wesołowska)

Po latach tułaczki Szkoła Domowej Pracy Kobiet w końcu dotarła do swojej końcowej lokalizacji. Cała ta podróż nie była zaplanowana, nie przyniosła jej rozgłosu i pozytywnych doświadczeń, a raczej kosztowała krocie i utrudniała realizację misji, chociaż szczęśliwe zbiegi okoliczności i przychylni ludzie ratowali Zakład z najtrudniejszych sytuacji. Kuźnice również wiele wymagały, ale też wiele oferowały swoim mieszkankom. Czy ten potencjał został wykorzystany?

Artykuł powstał na podstawie książki „Zakładniczki. Zgoda i opór wobec wzorców i norm Szkoły Domowej Pracy Kobiet Jadwigi Zamoyskiej (1882–1914)”.

Bibliografia

Źródła

  • BK PAN, Majątek Kórnicki, Korespondencja Kardynała Adolphe-Louis-Alberta Perraud głównie z Jadwigą, Władysławem (gen. i synem) i Marią Zamoyskimi oraz różne do działalności i życiorysu Kard. Perraud, 1856–1906, rkps, sygn. BK 7621.
  • BK PAN, Majątek Kórnicki. Listy Jadwigi z Działyńskich Zamoyskiej do siostry Elżbiety Czartoryskiej, 1845–1894, rkps, sygn. BK 7596/1-2.
  • BK PAN, Majątek Kórnicki. Listy Jadwigi Zamoyskiej do Anny Stablewskiej, 1883–1922, rkps, sygn. BK 7609.
  • BK PAN, Majątek Kórnicki. Listy Jadwigi Zamoyskiej do córki Marii Zamoyskiej, 1872–1921, rkps, sygn. BK 7595/1-3.
  • BK PAN, Majątek Kórnicki. Listy Jadwigi Zamoyskiej do Ludwiki Chiżyńskiej, 1881–1910, rkps, sygn. BK 7606.
  • Jadwiga Zamoyska, Une grande Ame. Une grande Œuvre. La comtesse Hedwidge Zamoyska. L’Œuvre d’éducation fèminine de Kornik – Zakopane d’aprés les lettres de la comtesse Hedwidge Zamoyska, Paryż 1930.
  • Maria Zamoyska, Wspomnienia, red. Magdalena Biniaś-Szkopek, Igor Kraszewski, Krzysztof Rataj, Kórnik 2017.

Opracowania

  • Zenon Bosacki, Władysław Zamoyski. Fundator Kórnika i Zakopanego, Krajowa Agencja Wydawnicza, Poznań 1986.
  • Katarzyna Czachowska, Generałowa Jadwiga Zamoyska (1831–1923). Życie i dzieło, Poznań 2011.
  • Zofia Nowak, Władysław Zamoyski a spór o Morskie Oko w latach 1890–1909, „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej”, z. 21 (1986), s. 43–136.
  • Taż, Historia Zakładu Kórnickiego, cz. 1, Kórnik – Lubowla – Kalwaria Zebrzydowska 1882–1889, „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej”, z. 25 (2001), s. 197–226.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

dwa × cztery =